Kim jest Zbigniew Jan Popko? Opinie osób, które skorzytały z uzdrawiania na odległość, uczestników warsztatów oraz tych, którzy korzystają z szerokiej bazy wiedzy w Akademii Wiedzy Duchowej jak i z przygotowanych medytacji znajdziesz w tym dziale.
Ty też możesz dodać swój wpis.
ABY ZAMIEŚCIĆ PODZIĘKOWANIE SKORZYSTAJ Z FORMULARZA ZNAJDUJĄCEGO SIĘ Z LEWEJ STRONY.
(W wersji na komputer, okienko pod bocznym menu o nazwie "Nawigacja").
Zapraszamy do podzielenia się uwagami na temat skuteczności działań pana Zbigniewa, czy też informacjami o pracy nad sobą, której wiele osób się podejmuje, osiągając zdumiewające rezultaty. Do wypowiedzi zapraszamy także warsztatowców, jak i osoby zainteresowane poruszaną tutaj tematyką, a więc aktywnie korzystające z zamieszczonych na stronie informacji. Mamy nadzieję, że Wasze wypowiedzi pomogą innym podjąć słuszną decyzję co do spotkania się z autorem, jak i też rozwieją wszelkie wątpliwości ograniczające możliwość skorzystania z jego usług. Dlatego wasze słowo będzie nie tylko aktywnie wspierać potrzebujących, ale i uczestniczyć w ich powrocie do normalnego życia.
Przypominamy przy tym, że Zbigniew Jan Popko nie jest lekiem na całe zło, ale szerzona przez niego wiedza, jak i skuteczność jego wszelkich działań są tak zaskakujące i nowatorskie, że powinny znaleźć swoje potwierdzenie także w tej zaproponowanej wszystkim formie kontaktu. Nie mamy czasu na przepisywanie listów, za które również dziękujemy, dlatego prosimy o elektroniczną formę kontaktu - poprzez formularz.
Piszę do Pana, chcąc podziękować za wsparcie. Co prawda raka trzustki nie udało się wyeliminować, ale był mniejszy, dzięki czemu operacja zakończyła się powodzeniem. Za to znikły przerzuty do płuc, które powstały za sprawą nacieków, jak to Pan nazwał. Teraz wierzę, że już wszystko spokojnie dobiegnie do końca i nic więcej nie będzie mnie niepokoić. Serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję?
Zyta Z., 2016-11-19
Nie wiem, co tu jest grane, nie wiem, dlaczego medycyna akademicka zawiodła, a Pan nie. Pan pewnie mnie nie pamięta, ale jestem tym krnąbrnym Waldkiem, którego ochrzcił Pan mianem ostrego Waldosa. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, że moja nieprzejednana natura i wybuchowość były związane z opętaniem. Pamiętam tylko, jaki byłem nerwowy i dla rodziny niemiły. Na dodatek po wypadku na rowerze pojawił się guz w mózgu. Szpital neurologiczny w Łodzi nie pomógł, nawet guz mi się tam powiększył. Byłem zrozpaczony, rozgoryczony i wściekły, może dlatego odreagowałem podczas wizyty. Nie za bardzo wierzyłem, że mi ktoś pomoże. Widziałem się już inwalidą na wózku. Gdyby nie rodzina, ich poszukiwanie nadziei, byłoby pewnie źle. Teraz jestem szczęśliwy. Nie tylko zdrowy, ale i pogodzony ze wszystkimi. Życie mi się zaczęło układać, poprawiłem ze wszystkimi relacje i znalazłem wreszcie pracę. Ja żyję, Zwyczajnie żyję. Nie wiem co i jak Pan zrobił, ale to było mistrzostwo świata?
Waldek z Jeleniej Góry, 2016-11-21
Zbyszku, Gdyby choć jednej z tych cudownych rzeczy jakich dokonujesz codziennie, dokonał któryś z papieży, ludzie z transparentami "Santo Subito" najechaliby Watykan wyśpiewując hymny pochwalne pod jego oknem. Ponieważ dokonuje tego skromny człowiek z Rusinowic, który daje dowód na to, że idąc odkrywaną przez Ciebie na nowo, Drogą Otwartego Serca każdy z nas, może dokonywać prawdziwych cudów - to nie wierzymy w to i ignorujemy. Jesteś jednak dla mnie żywym dowodem na to, że każdy człowiek, który podejmie trud pracy nad sobą, odkryje w sobie utracone światło. Przyzwyczajeni przez kościół i system do własnej niemocy, cierpienia, traktujemy te Twoje dokonania z niedowierzaniem, ignorancją, dyskredytacją, przypisując wiele tych dokonań jedynie przypadkowi, zbiegowi okoliczności, takiej dziwnej w tym przypadku normalności. Zamiast podjąć tę pracę nad sobą jak Ty, wciąż wyciągamy ręce po zatruwające organizm produkty farmaceutyczne lub wznosimy modły o cud? tak naprawdę nie mając nawet pojęcia do kogo się modląc.
anonimowy, 2016-11-22
Drogi Zbyszku Postanowiłem napisać podziękowanie na Twojej stronie wcale nie za działanie i uzdrowienie mojej istoty, ale za to że otworzyłeś mi oczy na prawdziwą rzeczywistość i za to że nauczyłeś mnie jak sam mam siebie i swoich braci uzdrawiać. Zdaję sobie sprawę że nie wszyscy zrozumieją moje słowa ale wiem też że niektórzy poczują to co ja czułem pisząc ten tekst i pójdą drogą prawdy. Jak większość ludzi w matrixowym świecie szukałem Boga i teraz wiem że droga którą Ty poszedłeś jest tą właściwą. Można by napisać że dla mnie właśnie przy Tobie skończyło się stare a zaczęło nowe. Gdy istota ludzka zaczyna budzić się w Duchu zaczyna się moi zmatrixowani bracia największa przygoda w życiu, dusza niejednokrotnie czeka wiele wcieleń na taką okazję. Budząc się i nabierając mocy zaczynasz sam kreować rzeczywistość wokół siebie. Wszystko zaczyna wychodzić ? ciało fizyczne zdrowieje i rozpiera je radość ( dla zmatrixowanych schudłem ok 30kg, pozbyłem się nadciśnienia tętniczego i podwyższonego stężenia glukozy we krwi, bólów głowy i kręgosłupa, potrafię spać tylko 4 max 5 godzin dziennie,nie mam potrzeby stosowania żadnych leków a co najważniejsze pozbyłem się wszelkich nałogów i rozpiera mnie niesamowita ilość energii), zaczynasz całkowicie panować nad emocjami, coraz mniej myślisz a przez to docierają do ciebie informacje od Ducha, wpływ na egzystencję jest tak ogromny że egzaminy państwowe zdaje się z pierwszą notą w kraju a pieniądze i propozycje dobrych posad przychodzą same. Czy wiecie moi nieobudzeni bracia jaka to przyjemność jak jadąc samochodem twój wewnętrzny głos mówi hamuj a za 200m widzisz policjantów z "suszarką"? Jak widzisz jak przechodzą choroby, z którymi konwencjonalna medycyna sobie nie radzi? Jak ludzie na których działasz mówią ci jak zaczęło im się układać w życiu? Jak to co zaplanujesz dosłownie staje się na twoich oczach. To jest cudowne bo życie w Bogu to czysta euforia. Kochani bracia walczcie o siebie a przynajmniej spróbujcie zerwać te kajdany którymi obwiązał was system i ciemność. Dziękuję jeszcze raz Zbyszku i do zobaczenia na warsztatach.
Wzrastający Tomasz, 2016-11-23
Dzień dobry. Wszystkiego najlepszego w ten ciepły niedzielny dzień. Dużo zdrowia i uśmiechów. Oby były tak radosne jak moje, kiedy po kilku dniach po Pana zabiegach ujrzałam Łatkę niemal całkowicie zdrową. Nie tylko się podniosła, ale i chodzi i szczeka. Na razie słabo jej to wychodzi, ale lekarz powiedział, że już jest wszystko na jak najlepszej drodze. Ja wiem, że to efekt pańskich działań, nie medykamentów, bo przez trzy miesiące nic nie dały, ale bałam się do tego przed weterynarzem przyznać. Pewnie by mnie za nawiedzoną uznał. Niech się cieszy, sądząc, że to jego zasługa. Ale ja wiem, co się stało. I przeczytała już, co to są nacieki. Trochę pobuszowałam po stronce. Nie wszędzie, bo to ogrom materiału, ale już coś niecoś łapię. Dziękuję za Łatkę i za otwarte serce, za stronkę i za Pana wytrwałość w walce z niesprawiedliwością. Zawsze będę z Panem. Życzymy udanej niedzieli.
Agata z Łatką, 2016-11-25
Serdecznie witam pana, panie Zbyszku. Wszelkiej opatrzności muszę podziękować za to, że mi do pana wskazała drogę. Inaczej do dziś tonęłabym w morzu bzdetów, oszustw i roszczeń. Prawdy szukałam całe życie i całe życie byłam zwodzona, a nawet przechwytywana przez różnych mistrzów. Podejrzewałam, o co w tym wszystkim chodzi, ale nie byłam w stanie zerwać nici uzależnień. Zrobiło to dopiero pana dotknięcie. Już po dwóch dniach było lepiej, ale życie wróciło dopiero po miesiącu. Potem pochodziłam po pańskiej stronie internetowej, wydrukowałam skale i zaczęłam na nich pracować. Nie miałam z tym problemu, bo skończyłam dwa stopnie radiestezji. Problemem były wideoblogi. Ogrom wiedzy i prawdy po prostu mnie załamał. Byłam zdruzgotana własną starą wizją świata i błędnym postrzeganiem odrodzenia duchowego. Zarazem płakałam nad tymi, którym nie dane było do pana dotrzeć.
anonimowy, 2016-11-26
(...)W końcu padła straszliwa diagnoza bezpłodność. Było to jak grom z jasnego nieba. Dotychczasowa walka z niepłodnością okazała się zwyczajną stratą czasu, a cała ta hormonalna terapia fatalną pomyłką. Wady genetycznej nie sposób było zmienić. (...)Właściwie to przyszliśmy do pana, bo mąż o to zabiegał. Czując się gorsza, taka „naga”, chciałam choć jemu dać nadzieję, która już we mnie umarła. (...)Pierwszy zabieg nic nie dał, choć zdrowotnie i psychicznie stanęłam na nogi, a między mną i mężem odżyło prawdziwe uczucie, takie jakie nas wcześniej łączyło. Sprawdziło się też wszystko, co pan nam powiedział i przed czym ostrzegł. Wszystko. I przez to „wszystko” było to niesłychanie niesamowite. Właśnie z tego powodu już na spokojnie udałam się do pana na kolejne spotkanie. Wiedziałam, że i tak wniesie ono w moje życie same pozytywy. (...)Dokładnie pięć tygodni po drugim doładowaniu zaszłam w ciążę. Stało się tak, jak pan zapowiedział. Nastąpiła zmiana DNA i stał się cud!!! Powiem uczciwie, ja nie wierzę w możliwość zmiany DNA machaniem ręką w powietrzu. Ja nie wierzę, że pan to zrobił. Ja nie uwierzę, że pan to kiedykolwiek zrobi. Ale jestem w ciąży i jestem bardzo szczęśliwa. Cokolwiek się stało, był to cud, a skoro tak, to tak miało być, więc sam Bóg mi i panu w tym pomógł. Nie mogło być inaczej, bo „inaczej” jest niemożliwe! (...)Uśmiałam się do łez, gdy mąż powtórzył mi pierwsze pańskie słowa na jego widok, gdy przybył do pana, by upewnić się co do prawidłowego przebiegu ciąży. USG nie wykazało nic nieprawidłowego, ale w tym konkretnym przypadku doszliśmy z mężem do wniosku, że tylko pana ocena może tu być jedyną prawidłową. Gdy mąż powiedział, że przyszedł w sprawie żony, pan natychmiast odparł, że to nie pana dziecko. Teraz już pan wie, że chodzi o spotkanie w warszawie i takiego miłego pana przed trzydziestką. Męża tak zaskoczyły pana słowa, iż pomyślał, że pan już wszystko wie i że właściwie to niebezpiecznie jest dalej tam stać, bo jeszcze pan go zgani za to, że nie jest tak dobrym człowiekiem, jakich to chce pan widzieć w nowym świecie. Tak się przestraszył, że zaniemówił. (...)Zdecydowaliśmy nie dawać dziecku pana imienia, bo to dziewczynka, ale kto wie, co by było, gdyby to był chłopiec. Dziękujemy duchowy ojcze chrzestny Dominiki za to, że za twoją sprawą przyjdzie na świat.
anonimowy, 2016-11-27
Chciałam bardzo gorąco podziękować Panu, Panie Zbigniewie, za wyleczenie mnie z bardzo ciężkiej nerwicy. Moja choroba zaczęła się po śmierci mojego dziecka. Zadzwoniłam rok temu do Pana po pomoc, ponieważ nie dawałam już sobie rady i nikt nie mógł mi pomóc. Działo się ze mną coś strasznego. Miałam napady lękowe, których bardzo się bałam, myśląc, że podczas ataku nerwowego coś mi się stanie, bo nikt mi nie zdąży udzielić pomocy. Leczyłam się pół roku u lekarza psychiatry ale bezskutecznie, brałam psychotropy, lecz pomagały tylko na krótko, całkowicie mnie „wyłączając”. Byłam już bliska obłędu, tracąc nadzieję na normalne życie. Po pierwszym, telefonicznym działaniu poczułam się znacznie lepiej. Po kilku doładowaniach w odstępach dwóch tygodni wróciłam do normalnego życia. Dzisiaj minął już rok, a ja jestem taka jak dawniej i nie boję się już samotnych nocy. Czuję się całkowicie zdrowa, a to wszystko dzięki Pana działaniom przez telefon. Jeszcze raz bardzo gorąco dziękuję za to, że jest Pan tak cudownym człowiekiem i potrafi pomagać ludziom na odległość, podczas gdy lekarze w bezpośrednim kontakcie są bezradni. Beata ... Drogi Zbyszku, Kolejne tygodniowe warsztaty za nami. Chcę Ci podziękować za Twoją ciężką pracę, dzięki której jesteśmy o krok bliżej Boga.
Warsztatowiczka, 2016-11-29
Panie Zbyszku. Pragnę Panu gorąco podziękować za oczyszczenie mojego mieszkania. Od kilku lat, po wejściu do domu miałam wrażenie że "coś" za mną chodzi. Najchętniej wcale bym do domu nie wracała. Najgorzej było z piwnicą. Po pobycie w jej pomieszczeniach, byłam nad wyraz rozdrażniona, poirytowana i najlepiej jakby bliscy schodzili mi z drogi. Miałam dość. Po telefonie do Pana i po Pana działaniu, wszystkie " dolegliwości mieszkaniowe" ustały. Bardzo, bardzo Panu dziękuje, że w swoim domu w końcu mogę poczuć się "jak w domu" ...
anonimowy, 2016-11-30
Jestem pełen nadziei że uda się panu mnie wyleczyć z guza mózgu, którego mi wykryto sześć miesięcy temu, a którego nie można operować bo jest położony w nieodpowiednim miejscu. Kontrolne badanie wykazało, że wymiary guza są mniejsze, a ja czuje się znacznie lepiej, bo już nie mam okropnych bólów głowy i nie wymiotuje. Nawet lekarz odstawił mi niektóre leki i powiedział, że widzi poprawę. Cała rodzina liczy już tylko na pana, bo medycyna zawiodła w moim przypadku.
Zenon P., 2016-12-02
Drogi Zbyszku,nie sposób wyliczyć wszystkich podziękowań za to co robisz.Ja dziękuje za to,że jesteś,że zapukałam do właściwych drzwi,że obudziłeś mnie z marazmu i lenistwa.Warsztaty,które prowadzisz to mennica potrzebnej wiedzy do pracy nad sobą.To co przeżyłam w czasie warsztatów tygodniowych jest balsamem na moją dusze i motorem do pracy nad sobą.Dziękuje to zbyt ubogie słowo by wyrazić wdzięczność za wszystko co robisz dla nas.Pozdrawiam Marlena
Marlena, 2016-12-07
Witam, Jeszcze nie mialam konsultacji z Panem, ale samo czytanie strony i ogladanie filmow wszystko uklada w harmonie. Spedzilam kilka lat na teoriach spiskowych, to doprowadzilo mnie do ezoteryki, tam kolejne lata, ale nadal poszukiwalam, bo cos czulam ,ze to jeszcze nie to.Teraz taki blogi spokoj, oczyszczenie i łzy szczęścia. Dziekuję sobie, że TU dotarlam i dziekuje Panu za prace dla ludzkości.A teraz lata nauki przede mna i juz sie ciesze, a ze jestem blondynka łatwo nie będzie.
Beata G., 2016-12-23